Obrazek z jednej strony kojarzy się z już wiosennym wyrojem różnych skrzydlatych stworzonek, prostujących i pompujących ochoczo skrzydełka (tu widoczne już jedno gotowe)... Z drugiej strony słonecznik: to nasuwa mi na myśl zbliżający się luty czas zimowy i sikorki, które zaglądają na mój balkon, żeby zobaczyć czy może już wysypuję ziarenka?
Niezdrowo, tu różnicy zdań nie ma... Jednak co do całkowitego wychodzenia z Netu, ale także na przykład z domu, to nawet jeśli uważamy, że krew niewinna na nas nie zaciążyła, nieraz gdyby człowiek wiedział co go spotka, najpierw by sobie usiadł...
Zastanawiam się co jeszcze napisać aby Cię Katrine zainteresować... Otóż naprawiam właśnie piecyk gazowy w łazience, PG6 do którego dokombinowałem zespół wodny PG17. Gdy w sklepiku kupuję do niego membranę sprzedawca powiada, że do muzeum techniki, ale potem się reflektuje i że miał na myśli mój piecyk, a nie co innego.
Jest tam taki obciążnik, który z membraną należy połączyć sposobem, oraz szklana kulka, która (nie przysypiaj Katrine) lubi się zapiekać. Gdyby te obie części całkowicie wyrzucić, wszystko by działało też poprawnie, bez widocznej zmiany. Oczywiście wyrzucić się nie ośmielam, ponieważ nad konstrukcją piecyka pracowali ludzie utytułowani, z dyplomami, a ja to szanuję.
A gdyby tak na przykład zniknął jeden czy drugi kanał telewizyjny, albo jakiś przepis prawny utonął w niebycie? Strach pomyśleć, ale przypuszczam, że wszystko by działało (o ile to możliwe) jeszcze lepiej.
Otóż to właśnie: czy ma być więcej udogodnień, czy mniej? Odwieczna sprzeczność między dążeniem do wygody i zwiększenia poczucia bezpieczeństwa, a pragnieniem prowadzenia życia bardziej zgodnego z naturą...
Przecież rzeczywistość realną zasiedla mężczyzna przystrzyżony pod każdym względem niczym ten kwiatek (choćby słonecznik) na oknie... Jest całkowicie oswojony, udomowiony, zadają mu z telewizora sieczkę codzienną redaktorzy, których kompetencje także sięgają postawienia diagnozy dlaczego kran kapie? Ostatnio dominuje tam śruta, że aby Jarosław Kaczyński zwyciężył ze swoim prawem i sprawiedliwością, powinien się z prawa i sprawiedliwości wycofać... Moiściewy... Mężczyzna domowy bez trudności przeżuwa to wszystko, ponieważ ma kilka żołądków na strawienie kilku sprzecznych światopoglądów.
Bezkresny Internet przebiega z nieco bezsensownym rżeniem nie znający wędzidła mężczyzna dziki, w skołtunionej głowie kąkol i inne chwasty, odżywiający się grillowaną rzepą. Nieznajomy praw dotyczących opuszczania czy podnoszenia klapy sedesu, nie zna grzebyka ani pilnika do paznokci. Pazury rąk i stóp ostrzy o twarde zbocza wielkich blogów! W zmierzwionej po pas brodzie przechowuje wspomnienia przeszłych obiadów. Jest niczym dziki kot w puszczy, który to przechadza się własnymi ścieżkami wywijając niezależnym ogonem!
Przyrodnicy prowadzą spór: jedni dowodzą, że oba gatunki mężczyzny są tożsame, inni twierdzą, że drugiego wcale nie ma, a różne ślady w Internecie pozostawia niedźwiedź himalajski.
Na obrazku widzimy dziewczynę wyginającą ciało w pełen zwątpienia znak zapytania... Bo z kobietami zapewne jest zupełnie tak samo! Ale "tak samo" oznacza przecież, iż można by na obrazku w tej sytuacji przedstawić jakiegoś mężczyznę pochylonego... Pochylonego w sensie: ku przyszłości, on coraz wyraźniej widzi, jaka będzie. Także wygiętego, bo z drugiej strony garb przeszłości bez której wspomnienia nijak żyć się nie da...
Mam nadzieję, że piecyk działa po Twojej interwencji :)
Widzę, że wyżej stawiasz mężczyznę dzikiego niż domowego ;))) Ale przecież dzikiego też można udomowić, zajmują się tym nasze nieocenione media z coraz lepszym skutkiem. Dzicy (wolni) mężczyzna i kobieta są skazani na wymarcie :( Zastąpią ich zdyscyplinowane szeregi jednakowo myślących czy raczej bezmyślnych, zniewolonych umysłowo ludzi. Tak mi się zdaje... ;)
Nie - to raczej Ukochana mówi - patrz, ja tu jestem! Wyłącz wreszcie ten komputer
OdpowiedzUsuńUfka
Ufko,
OdpowiedzUsuńTo też możliwe :)
Ale bywa także całkiem odwrotnie ;)))
Obrazek z jednej strony kojarzy się z już wiosennym wyrojem różnych skrzydlatych stworzonek, prostujących i pompujących ochoczo skrzydełka (tu widoczne już jedno gotowe)...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony słonecznik: to nasuwa mi na myśl zbliżający się luty czas zimowy i sikorki, które zaglądają na mój balkon, żeby zobaczyć czy może już wysypuję ziarenka?
mleczaj
Witaj Mleczaju :)
OdpowiedzUsuńHa, ha- rzeczywiście ten Net wygląda jak skrzydełko dziewczyny ;)))
Ale gdzie drugie?
Chyba zostało w kompie ;)
Oj niezdrowo tak żyć- z jednym skrzydełkiem w realu, a drugim w wirtualu ;)))
Niezdrowo, tu różnicy zdań nie ma...
OdpowiedzUsuńJednak co do całkowitego wychodzenia z Netu, ale także na przykład z domu, to nawet jeśli uważamy, że krew niewinna na nas nie zaciążyła, nieraz gdyby człowiek wiedział co go spotka, najpierw by sobie usiadł...
"Sikorki siedzą wedle gruby!
.............................
-To waćpanny nogi grzejecie? -pytał Kokosiński.
-Bo zmarzły.
-Bardzo grzeczne nóżki! -zapiszczał Rekuć pochylając się ku klocowi..."
Sienkiewicz -"Potop"
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńA! To o takich sikorkach mówiłeś!
No, no- ładne rzeczy ;)))
Witaj Katrine:) Panna zrozumiała, że mężczyzna z sieci, którego kocha tak naprawdę nie istnieje :( Ma teraz problem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
AniaRA
Witaj Aniu :)
OdpowiedzUsuńA może ona zbyt późno zrozumiała, że cały wirtual to tylko złudzenie, sen-mara...
Chociaż trochę szkoda :)))
Pozdrawiam :)
Sieć ma sens, bo łączy ludzi przy klawiaturach. Pomaga się uśmiechnąć i przesłać komuś ciepłe myśli. Tak, czasem boli, to fakt.
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko,
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz- nic dodać, nic ująć :)
Pozdrawiam w nastroju listopadowym ;)))
Warto jednak zauważyć, że mężczyzna, który tak naprawdę nie istnieje może być łatwiejszy do zniesienia od tego, co naprawdę przez sen chrapie.
OdpowiedzUsuńmleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńMasz rację! ;)))
Zastanawiam się co jeszcze napisać aby Cię Katrine zainteresować...
OdpowiedzUsuńOtóż naprawiam właśnie piecyk gazowy w łazience, PG6 do którego dokombinowałem zespół wodny PG17.
Gdy w sklepiku kupuję do niego membranę sprzedawca powiada, że do muzeum techniki, ale potem się reflektuje i że miał na myśli mój piecyk, a nie co innego.
Jest tam taki obciążnik, który z membraną należy połączyć sposobem, oraz szklana kulka, która (nie przysypiaj Katrine) lubi się zapiekać.
Gdyby te obie części całkowicie wyrzucić, wszystko by działało też poprawnie, bez widocznej zmiany.
Oczywiście wyrzucić się nie ośmielam, ponieważ nad konstrukcją piecyka pracowali ludzie utytułowani, z dyplomami, a ja to szanuję.
A gdyby tak na przykład zniknął jeden czy drugi kanał telewizyjny, albo jakiś przepis prawny utonął w niebycie?
Strach pomyśleć, ale przypuszczam, że wszystko by działało (o ile to możliwe) jeszcze lepiej.
Otóż to właśnie: czy ma być więcej udogodnień, czy mniej?
Odwieczna sprzeczność między dążeniem do wygody i zwiększenia poczucia bezpieczeństwa, a pragnieniem prowadzenia życia bardziej zgodnego z naturą...
Przecież rzeczywistość realną zasiedla mężczyzna przystrzyżony pod każdym względem niczym ten kwiatek (choćby słonecznik) na
oknie...
Jest całkowicie oswojony, udomowiony, zadają mu z telewizora sieczkę codzienną redaktorzy, których kompetencje także sięgają postawienia diagnozy dlaczego kran kapie?
Ostatnio dominuje tam śruta, że aby Jarosław Kaczyński zwyciężył ze swoim prawem i sprawiedliwością, powinien się z prawa i sprawiedliwości wycofać...
Moiściewy...
Mężczyzna domowy bez trudności przeżuwa to wszystko, ponieważ ma kilka żołądków na strawienie kilku sprzecznych światopoglądów.
mleczaj
Bezkresny Internet przebiega z nieco bezsensownym rżeniem nie znający wędzidła mężczyzna dziki, w skołtunionej głowie kąkol i inne chwasty, odżywiający się grillowaną rzepą.
OdpowiedzUsuńNieznajomy praw dotyczących opuszczania czy podnoszenia klapy sedesu, nie zna grzebyka ani pilnika do paznokci.
Pazury rąk i stóp ostrzy o twarde zbocza wielkich blogów!
W zmierzwionej po pas brodzie przechowuje wspomnienia przeszłych obiadów.
Jest niczym dziki kot w puszczy, który to przechadza się własnymi ścieżkami wywijając niezależnym ogonem!
Przyrodnicy prowadzą spór: jedni dowodzą, że oba gatunki mężczyzny są tożsame, inni twierdzą, że drugiego wcale nie ma, a różne ślady w Internecie pozostawia niedźwiedź himalajski.
Na obrazku widzimy dziewczynę wyginającą ciało w pełen zwątpienia znak zapytania...
Bo z kobietami zapewne jest zupełnie tak samo!
Ale "tak samo" oznacza przecież, iż można by na obrazku w tej sytuacji przedstawić jakiegoś mężczyznę pochylonego...
Pochylonego w sensie: ku przyszłości, on coraz wyraźniej widzi, jaka będzie.
Także wygiętego, bo z drugiej strony garb przeszłości bez której wspomnienia nijak żyć się nie da...
mleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńBardzo to wszystko interesujące, co piszesz :)
Mam nadzieję, że piecyk działa po Twojej interwencji :)
Widzę, że wyżej stawiasz mężczyznę dzikiego niż domowego ;)))
Ale przecież dzikiego też można udomowić, zajmują się tym nasze nieocenione media z coraz lepszym skutkiem.
Dzicy (wolni) mężczyzna i kobieta są skazani na wymarcie :(
Zastąpią ich zdyscyplinowane szeregi jednakowo myślących czy raczej bezmyślnych, zniewolonych umysłowo ludzi.
Tak mi się zdaje... ;)