wtorek, 4 stycznia 2011

Sen- ptaki...


24 komentarze:

  1. Witaj Katrine :) Długo Cię nie było :)
    Okres świąteczno-noworoczny spędziłaś chyba w jakimś ciepłym kraju :)
    Te ptaki, to jak orły prawie :) i Katrine rozradowana biegnie po plaży.
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Ci życzę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta grafika dowodzi, że kobiety potrafią się wznieść jak mewy.

    Pajączek

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Aniu :)
    Byłam w polskich górach, ale było super.

    Chyba trochę przesadziłam z tymi ptakami ;)))

    Nawzajem- wspaniałego Nowego Roku!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pajączku :)

    Kobiety wiele niezwykłych rzeczy potrafią, ale fruwać jeszcze nie ;)))
    To jest możliwe tylko we śnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z lataniem to jest zupełnie podobnie jak z pływaniem.
    Początkowo, zanim się nie nabierze dostatecznej wprawy, dobrze jest sprawdzić od czasu do czasu piętą jak tam daleko do gruntu?
    Potem (ale nie można zaniedbywać systematycznych ćwiczeń) to już leci...

    mleczaj

    OdpowiedzUsuń
  6. Mleczaju :)

    To całkiem proste!
    Jutro zaczynam ćwiczyć ;)

    Na początek nad tapczanem ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Katrine, dziękuję za życzenia :)
    Mam wyrzuty sumienia, że tak rzadko do Ciebie zaglądam.

    A co do latania: wyobraźnia nie takie cuda czni!

    Wiele pomyślności w 2011, skrzydeł i gruntu pod stopami: tylko one razem mają sens.

    Agnieszka Zet

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Agnieszko,

    Dzięki :)

    "skrzydeł i gruntu pod stopami: tylko one razem mają sens."
    Słusznie prawisz, tylko czy to się da pogodzić?

    Dużo pięknych chwil dla Ciebie w ciągle Nowym Roku :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Leica,

    Ciekawa byłam czy ktoś będzie miał to skojarzenie.
    Mi się nasunęło od razu po zrobieniu grafiki, chociaż w zamyśle ptaki miały kojarzyć się przyjaźnie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Katrine :)

    Wysokich lotów w rozpoczętym roku! Na jawie, oczywiście ..:)

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. I ja Katrine życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
    Jednakże obraz wzniosłych usiłowań przy jednoczesnej konieczności trzymania się realnego gruntu przywodzi mi na myśl co też musiał przeżyć stary Rok!
    Rok miał szczęście ożenić się z królewną, a był ptakiem...
    Nie to drobne niedopasowanie było przyczyną jego zgryzot, a delikatny organizm królewny, który zamiast zwyczajnego jedzenia (choćby grochu) domagał się diamentów, które trawiła ona z nadzwyczajną łatwością.
    Stary Rok dwoił się i troił, cały zalatany ciągle znosił diamenty...
    A tu pewnego razu, podczas jego nieobecności przybył Sindbad, a że miał ze sobą szkatułę podróżną z diamentami,nie bez jednak trudności zdołał nakłonić królewnę, by zechciała mu towarzyszyć...
    Jak to zwykle bywa ruch na świeżym powietrzu znacznie zaostrzył apetyt, wkrótce więc w szkatule pokazało się dno...
    Sytuację uratował stary Rok, przybywając w odpowiednim momencie i biorąc te wszystkie finansowe obciążenia znowu na swój grzbiet.

    Sindbad zaś mógł ruszyć w podróż następną, gdzie poznał aż dwie nowe królewny naraz, jedna o ciele z ulotnej materii snu, towarzyszyła mu w marzeniach sennych przygrywając na lutni.
    Druga, o upodobaniach bardziej przyziemnych, piękna, aczkolwiek (kwestia upodobań) może nieco zbyt pulchna, prowadziła doskonałą kuchnię!
    Wszystko układało się znakomicie do tej nieuniknionej chwili, gdy jedna dowiedziała się o drugiej...
    Biedny Sindbad ledwie się nieco zregenerował, a już podróżował dalej.

    To dłuższa historia Katrine, a ja pokręciłem ją tylko trochę.
    Pięknie opisał ją Bolesław Leśmian w "Przygodach Sindbada Żeglarza".

    Ilekroć spoglądam przez zaszronione okna na jakby zamglone postaci ptaków różnego dostojeństwa przybywających na mój balkon...
    Rozmyślając o starym Roku, którego zapewne zapomniano zapisać do OFE...
    Może i dobrze.
    Podsypuję jedną lub dwie przygarście ziaren słonecznika, za które wdzięczne ptactwo udziela mi obficie na podłogę balkonu czym tylko dysponuje...
    Prawdziwy Hitchcock.

    mleczaj

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Rzepko!

    Dziękuję i nawzajem ;)))

    Pozdrawiam i zapraszam częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mleczaju,

    Ale niesamowita historia ;)))
    Jako dziecko uwielbiałam Sindbada Żeglarza, może warto przypomnieć sobie jego przygody?

    Oj, niedobry był ten Stary Rok, miejmy nadzieję, że w Nowym Fortuna pokaże swoje łaskawe oblicze :)

    Ależ wzruszająca jest wdzięczność ptactwa ;)))

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Katrine, zawsze warto pewnie wrócić do wszystkiego co napisał Bolesław Leśmian.
    Gdyby jednak trafiło się na pierwowzór tych opowieści, czyli "Księgę tysiąca i jednej nocy" nie można pominąć uwagi, że przygody Sindbada Żeglarza są tam zarysowane w sposób zdecydowanie bardziej śmiały...

    mleczaj

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem, wiem Mleczaju,

    Mam Księgę Tysiąca i Jednej Nocy i zachęciłeś mnie, żeby po nią sięgnąć :)
    I po Leśmiana też :)

    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe zdjęcia wybrałaś. Dziewczyna, nazwijmy ją "Liberty", ale nie ta z Nowego Jorku, lecz wolność jaką jest nieskrępowane obcowanie człowieka z naturą, które przypomina wolność jaką cieszą się ptaki.
    Wyobraź sobie, że sama się cieszysz taką samą niczym nieskrępowaną wolnością...
    Możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  17. Infidelu,

    "Możliwe?"
    Niemożliwe.
    Ale wyobrazić sobie można :)

    Albo zrobić obrazek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już chcę, by było tak ciepło.

    A Obrazek jak zwykle cudny.

    Pozdro.:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Algo,

    O, ja też tęsknię za wiosną :)
    I za latem...

    Dzięki, że wpadłaś.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Katrine,

    Późna wiosna, choć w kalendarzu jeszcze styczeń :)

    W górach mokra, deszczowa aura. Ciekawie i nieciekawie zarazem :)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Partyzancie,

    Późna wiosna?- a gdzie kwiaty? ;)))
    Dziwna ta pogoda, anomalia w każdej porze roku.

    Zapraszam Cię też na mój blog w Salonie :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Katrine,

    A dlaczego ona jest taka radosna? :)

    Fajnie byłoby poczuć taką radość i przypływ energii, jakie są udziałem tej dziewczyny.
    No i móc wyjechać z naszego miasta nad piękne morze...

    Pozdrawiam :)

    Laura

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiaj Lauro,

    Jest radosna, bo wydaje jej się, że może pofrunąć razem z ptakami ;)))

    A na morze musimy jeszcze poczekać parę miesięcy :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń