Laurunia dziś trzymała się z dala od tego, co się dzieje na zewnątrz, więc nawet nie wiem, czy pada śnieg. Koleżanka powiedziała mi tylko, że dziś jest okropnie zimno.
Obrazek bardzo ładny :) To zdjęcie jest prześliczne, a Ty dodałaś mu jeszcze takiej "bajkowości".
Wybacz - strasznie jestem ostatnio zaganiana. I jakoś mi niewesoło ostatnio :(
Obrazek jak zwykle - pomysłowy i inspirujący, lecz mnie z Warszawą średnio po drodze, jako moherowi i zacofanego Moherowa. Wiesz, bielko na oczach, te sprawy ;)
Niektórzy mówią tak, a niektórzy -jak to ludzie- mówią zupełnie co innego. Dlatego myślę, może być też i tak, że to wcale nie jest prawda...
Odchodząc od głównych ulic ku obrzeżom miasta, a zwłaszcza na wsi wieczorem lub nocą w pobliżu rzeki, jeziora, rybnika (stawu rybnego), albo po prostu rowu, zdarza się spotkać postać, w której- przyjrzawszy się- widzimy coś dziwnego... Woda cieknąca z rękawa, błony między palcami rąk... Ukazać się może zresztą w dowolnej postaci, także przedmiotów, w sposób właściwy dla myśli i pragnień danej osoby, jako lalka -dziecku, jako wstążki -dziewczynie... To jeden z utopców, którym do zamieszkania wystarczy każda woda, może nawet być to większa kałuża. Żyją jak my, mają swoje rodziny, oddają się powszednim zajęciom. W księżycową noc można ujrzeć utopca siedzącego na środku stawu na ryczce, zszywającego stary swój trzewik. Od czasu do czasu musi też wysuszyć na brzegu swoje pierzyny, lub nawet czasem -pieniądze...
Można się bronić przed wciągnięciem przez niego pod wodę uderzeniami ręki, ale tylko lewej... Boimy się, chociaż czasem, gdy go ugościć - pomaga, a nawet się zaprzyjaźni.
Córki utopców przychodzą często tam, gdzie w sobotę bawią się ludzie i gra muzyka... Tańczą z ludźmi, jak wszyscy, a są bardzo piękne. Gdy jednak nie zdążą powrócić przed północą na dno rzeki lub stawu - umierają... Woda wtedy barwi się kolorem krwi.
O Utopcach opowiadała mi moja Babcia... Była to osoba, która wiedziała wiele, bardzo wiele, teraz pewnie takich jak ona już nie ma... Starzy ludzie, ci którzy powrócili skądś z daleka, z ociąganiem opowiadali o pięknych jak córki Utopców Syrenach, także żyjących w wodzie, tak samo nieco niebezpiecznych. Dzisiaj są inne czasy, jesteśmy ludźmi racjonalnie myślącymi, pilnującymi własnego pożytku. Nawet Diabeł, który tu u nas potrafił napomnieć człowieka już spożywającego posiłek, że nie przeżegnał się przedtem znakiem krzyża... Czy dzisiaj można by sobie wyobrazić, że postąpiłby w podobny sposób? Nie ma już Syren, ani Utopców... W jasne południe zagraża nam Ozonowa Dziura, w wodzie chwyta nas za gardło Trujący Glon, za nogi wciąga w głąb Kurcz...
Witaj Katrine :) Już od kilku dni przyglądam się Syrence :) Mimo,że to ciągle listopad tak jakos mi się skojarzyła z Sylwestrem. U nas też już biało. W nocy zaczęło sypać białym puszkiem. Miłej niedzieli :)
Katrine,
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie. Kolorowo :)
Warszawska Syrenka ze skrzydłami motyla. Ciekawe :)
Właśnie słyszałem w radio, że zaczął u Was delikatnie prószyć śnieg.
Tu jeszcze spokojnie, choć jesień jakby znika..
Pozdrawiam
Partyzancie,
OdpowiedzUsuńLubię kolory :)
A Syrenka trochę Warszawska, a trochę bajkowa :)
Właśnie byłam na balkonie- to pierwszy w tym roku śnieg.
Pozdrawiam :)
Próbuję inaczej. Ktoś mi wszedł na ambicję ;)
OdpowiedzUsuńCzyli Mozilla tu nie da rady - albo ja nie umiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;) jako ja i jako Anonim.
Pana od serduszek wspomniałaś powyżej. Aaa!Zmykam.
Witaj Agnieszko!
OdpowiedzUsuńNo widzisz ile jest możliwości ;))
Ale szkoda, że tak szybko znikłaś, myślałam że obrazek jest wesoły :)
Pozdrawiam
Laurunia dziś trzymała się z dala od tego, co się dzieje na zewnątrz, więc nawet nie wiem, czy pada śnieg. Koleżanka powiedziała mi tylko, że dziś jest okropnie zimno.
OdpowiedzUsuńObrazek bardzo ładny :)
To zdjęcie jest prześliczne, a Ty dodałaś mu jeszcze takiej "bajkowości".
Pozdrawiam :)
Laura
Czy Pani Syrenka widzi podwójnie z przyczyn, których możemy się jeno domyślać?
OdpowiedzUsuńLauruniu :))
OdpowiedzUsuńBrrr- jak zimno!
A więc- witaj Zimo!
Dzięki, to zdjęcie od początku wydawało mi się bajkowe :)
Pozdrawiam :)
Leico ;)
OdpowiedzUsuńNie wiemy, czy Pani Syrenka widzi podwójnie.
To my widzimy podwójnie ;)))
@ Katrine,
OdpowiedzUsuńMY widzimy podwójnie? No to kamień z serca, bo już wydawało mi się, że to tylko ja tak mam ;)
Wybacz - strasznie jestem ostatnio zaganiana. I jakoś mi niewesoło ostatnio :(
OdpowiedzUsuńObrazek jak zwykle - pomysłowy i inspirujący, lecz mnie z Warszawą średnio po drodze, jako moherowi i zacofanego Moherowa. Wiesz, bielko na oczach, te sprawy ;)
Dobranoc.
PS Żebym ja na expolorerze....
Bielmo - no mówię przecież...
OdpowiedzUsuńNo, dobrze się spisałaś :))
OdpowiedzUsuńZasłużyłaś na nagrodę ;)
Leica,
OdpowiedzUsuńTo przez te monitory ;)))
Agnieszko,
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za Ciebie :)
Ja mimo wszystko lubię Warszawę, mieszkam tu całe życie.
A z tym bielmem to niewygodnie chyba ;))
Dobranoc :)
Infidelu,
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba, bo jednak sporo napsułam ;)))
Pozdrawiam :)
Niektórzy mówią tak, a niektórzy -jak to ludzie- mówią zupełnie co innego. Dlatego myślę, może być też i tak, że to wcale nie jest prawda...
OdpowiedzUsuńOdchodząc od głównych ulic ku obrzeżom miasta, a zwłaszcza na wsi wieczorem lub nocą w pobliżu rzeki, jeziora, rybnika (stawu rybnego), albo po prostu rowu, zdarza się spotkać postać, w której- przyjrzawszy się- widzimy coś dziwnego...
Woda cieknąca z rękawa, błony między palcami rąk...
Ukazać się może zresztą w dowolnej postaci, także przedmiotów, w sposób właściwy dla myśli i pragnień danej osoby, jako lalka -dziecku, jako wstążki -dziewczynie...
To jeden z utopców, którym do zamieszkania wystarczy każda woda, może nawet być to większa kałuża.
Żyją jak my, mają swoje rodziny, oddają się powszednim zajęciom.
W księżycową noc można ujrzeć utopca siedzącego na środku stawu na ryczce, zszywającego stary swój trzewik.
Od czasu do czasu musi też wysuszyć na brzegu swoje pierzyny, lub nawet czasem -pieniądze...
Można się bronić przed wciągnięciem przez niego pod wodę uderzeniami ręki, ale tylko lewej...
Boimy się, chociaż czasem, gdy go ugościć - pomaga, a nawet się zaprzyjaźni.
Córki utopców przychodzą często tam, gdzie w sobotę bawią się ludzie i gra muzyka...
Tańczą z ludźmi, jak wszyscy, a są bardzo piękne.
Gdy jednak nie zdążą powrócić przed północą na dno rzeki lub stawu - umierają...
Woda wtedy barwi się kolorem krwi.
mleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńNiesamowite historie opowiadasz!
I jakie smutne zakończenie...
Czyżbyś sugerował, że moja Syrenka jest córką utopca?
A może to inna bajka? ;))
O Utopcach opowiadała mi moja Babcia...
OdpowiedzUsuńByła to osoba, która wiedziała wiele, bardzo wiele, teraz pewnie takich jak ona już nie ma...
Starzy ludzie, ci którzy powrócili skądś z daleka, z ociąganiem opowiadali o pięknych jak córki Utopców Syrenach, także żyjących w wodzie, tak samo nieco niebezpiecznych.
Dzisiaj są inne czasy, jesteśmy ludźmi racjonalnie myślącymi, pilnującymi własnego pożytku.
Nawet Diabeł, który tu u nas potrafił napomnieć człowieka już spożywającego posiłek, że nie przeżegnał się przedtem znakiem krzyża...
Czy dzisiaj można by sobie wyobrazić, że postąpiłby w podobny sposób?
Nie ma już Syren, ani Utopców...
W jasne południe zagraża nam Ozonowa Dziura, w wodzie chwyta nas za gardło Trujący Glon, za nogi wciąga w głąb Kurcz...
mleczaj
Mleczaju,
OdpowiedzUsuńTwoja Babcia musiała być wspaniałą osobą, masz rację, że teraz takich ludzi prawie nie ma.
"Nie ma już Syren, ani Utopców..."
Szkoda...
Żyjemy w świecie, w którym nie ma miejsca na romantyzm :)
Ale Diabeł chyba jest i nieźle zamiata tym swoim ogonem ;)))
Katrine,
OdpowiedzUsuńWidziałaś, jak w Warszawie dziś biało, jak pięknie? :)
Miłej niedzieli:)
Laura
Lauro,
OdpowiedzUsuńWidziałam, wczoraj było jeszcze piękniej jak padał śnieg :)
Dobrze, że bura, słotna pogoda już się chyba skończyła.
Miłej, białej niedzieli :)
Witaj Katrine :)
OdpowiedzUsuńJuż od kilku dni przyglądam się Syrence :)
Mimo,że to ciągle listopad tak jakos mi się skojarzyła z Sylwestrem.
U nas też już biało. W nocy zaczęło sypać białym puszkiem.
Miłej niedzieli :)
Cześć Aniu!
OdpowiedzUsuńA wiesz, masz rację z tym Sylwestrem- a to już niedługo ;))
Fajnie, że już zima, o wiele wolę ją od listopadowej pluchy.
Miłej niedzieli :))
No już wiem, czego nie mogłam skomentować - mam za dużo zabezpieczeń ( no script)
OdpowiedzUsuńJak widać nawet Infidel może inspirować:))))))))
Ufka
Witaj Ufko!!!
OdpowiedzUsuńJasne że Infidel może inspirować ;)
A szczególnie jego świetne zdjęcia :)
Pozdrawiam :)
Katrine,
OdpowiedzUsuńmogłabyś do mnie napisać? yuhma@wp.pl
Mam prośbę o pomoc graficzną :-)
yuhma
Yuhmo,
OdpowiedzUsuńNapisałam :)
Pozdrawiam :)
Zostawiłem, ale wycięło. Czyżby mnie nie lubiło?
OdpowiedzUsuńPytanie brzmiało: kiedy nowy obrazek? inspiracje zimą są.
to ja :)
"to ja :)"
OdpowiedzUsuńAle kto? ;))
Chyba Yuhma :)
Nie wiem jeszcze kiedy obrazek, moja muza strasznie zmarznięta ;)))
Ale coś wymyślę :)
Pudło :)
OdpowiedzUsuńJa to ja.
Hmm, Tajemniczy Nieznajomy...
OdpowiedzUsuńI kto to może być? ;))
Ciekawe, za którym razem trafisz
OdpowiedzUsuńTajemniczy znajomy.
Ja:)
"Ja:)"
OdpowiedzUsuńInfidel, oczywiście ;)))
A po czym poznałaś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ja:)
Po JA ;))
OdpowiedzUsuń